"Zawsze trzeba działać. Źle
czy dobrze, okaże się później.
Żałuje się wyłącznie bezczynności,
niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy
przynoszą smutek i żal, nie żałuje się."
Andrzej Sapkowski
Wrzawa
jaka panowała w pomieszczeniu skutecznie zagłuszyła dźwięk otwieranych drzwi.
Uniesione głosy, z których wylewała się ekscytacja, nie ustały nawet na moment.
Młodzieńcze twarze, wykrzywione w uśmiechach, miały w sobie coś, co budziło w
niej ogromne obrzydzenie. Nie potrafiła opanować odruchu, w którym wykrzywiła
swoje usta nieco zbyt widocznie. Irytacja była czymś co często było cholernie
trudno jej ukryć.
Podeszła
do biurka, opierając się o nie biodrem. Uczniowie nadal nie zwracali na nią
najmniejszej uwagi, równie dobrze mogłoby jej tutaj nie być. Uśmiechnęła się
nieco zbyt upiornie, co dziwnie
kontrastowało z jej niewinną twarzą. W następnym momencie, nim
ktokolwiek zdążył się ruszyć, kobieta znalazła się nad młodzieżą, sprawnie
przeskakując nad ich głowami. W jednej chwili w blaty szkolnych ławek wbiły się
shurikeny. Kobieta sprawnie wylądowała za plecami uczniów, a gdy odwróciła się,
zmarszczyła czoło. Prawie wszyscy uczniowie patrzyli na nią ze strachem i
niepewnością. I właśnie to "prawie" zwróciło jej uwagę.
Na
jednej z ławek stał szarowłosy młodzieniec, dzierżący w dłoni coś na styl
wakizashi. Wszystkie shurikeny w promieniu dwóch metrów od chłopaka, zostały
odbite w taki sposób, że leżały płasko na podłodze. Kobieta uniosła brew,
powoli zbliżając się do swojego biurka.
- Nie jestem zadowolona z faktu, że do czasu powrotu
waszego sensei'a zostałam jego zastępcą
- warknęła, patrząc na nich gardzącym spojrzeniem. Upuściła dziennik na
blat biurka tak, że rozszedł się po sali nieprzyjemny huk. -Nie oznacza to
jednak, że będziecie potraktowani ulgowo, od dziś zacznie się prawdziwy i
ciężki trening. Nikt nie będzie miał u mnie taryfy ulgowej, nikt. - Spojrzenie
jakim obdarzyła salę sprawiło, że po plecach uczniów przeszedł dreszcz. Kobieta
wychwyciła również trzy pary oczu, które jasno mówiły, że będzie miała z nimi
problemy. Szarowłosy zaś zszedł z ławki i patrzył na nią z ciekawością.
- Jestem Sakura Haruno i przez najbliższe dwa miesiące
będę waszym nauczycielem.
Lekcja
trwała dość spokojnie. Sakura szybko zorientowała się, które osoby wykazywały
największy talent. Zdziwił ją za to potomek Uchiha, który był dziwnie tępy.
Biła od niego tak wielka głupota, że cholernie ją irytował. Mimo tego Obito w
swojej głupocie miejscami ją śmieszył, ale w życiu by się do tego nie
przyznała.
Stała
właśnie przodem do tablicy, rozrysowując jedną z zaawansowanych strategii
tropiących, gdy usłyszała świst. W następnej chwili kunai mocno i boleśnie wbił
się w jej łopatkę. Sala jęknęła, a osoba, która odważyła się na rzut zamarła,
gdy sensei spojrzała dokładnie na nią. Następne wydarzenia działy się w
ułamkach sekundy.
Postać
Sakury zamieniła się nagle w płatki wiśni, uczniowie wstrzymali oddech, gdy
przez dłuższą chwilę dosłownie nigdzie nie było różowowłosej. Gdy nerwowo
zaczęli się rozglądać, dziewczyna, która rzuciła kunai'em, poczuła na karku
spokojny oddech. Przełknęła głośno ślinę, gdy Haruno złapała ją za poły
koszulki i jednym ruchem posłała na ścianę. Uczennica jęknęła głucho, gdy z
impetem odbiła się od twardego materiału i upadła twarzą na podłogę.
Szarowłosy, który ewidentnie pochodził z klanu Hatake, szybko znalazł się przy
niej, powoli ją unosząc.
W klasie
zapadła ciężka cisza, wszyscy wpatrywali się w obolałą dziewczynę. Dosłownie
nikt nie odważył się spojrzeć na Sakurę, która powoli przechadzała się między
ławkami. Uczniowie bali się głośniej odetchnąć.
Nagle z
krzesła zerwał się Obito, nie zwracając uwagi na sensei podbiegł do dziewczyny,
która była aktualnie w ramionach Hatake. Wyprzedził Sakurę i padł na kolana
przed brązowowłosą.
- Rin! - krzyknął, ze strachu ściskając jej dłoń. Haruno
podeszła do nich, kucając na jednym kolanie. Uchiha poruszył się znacznie,
chcąc odciągnąć od dziewczyny sensei. Kakashi jednak powstrzymał go ruchem
ręki, pozwalając Sakurze przyłożyć dłonie do pleców Rin. Zielona chakra powoli
wnikała w ciało uczennicy, lecząc jej każdy nawet najmniejszy uraz.
Brązowowłosa przełknęła ślinę, dziwiąc się że nagle przestała czuć ból.
- Wstań
- rozkazała Sakura, na co cała klasa spojrzała na nią jak na wariatkę.
- Powinniśmy zawołać lekarza! - warknął Obito. Kakashi
również spojrzał na Haruno z niedowierzaniem, jednak Rin powoli dźwignęła się
na nogi. Spoglądała na sensei z dziwną mieszaniną strachu oraz fascynacji.
- Sensei - odezwała się cicho. - Co to za technika?
Kakashi
oraz Obito nie mogli wyjść z podziwu. Hatake idealnie widział przepływ tej
dziwnej chakry, widział również jak rana na plecach Rin powoli się sklepiała, a
teraz nie było po niej najmniejszego śladu. Przecież gdyby Konoha miała w
swoich szeregach więcej takich shinobi to skala zwycięstwa w bitwach
przeniosłaby się znacząco na ich korzyść.
- To nowa technika, nazwana medycznym ninjutsu -
wyjaśniła lakonicznie, nie mając zamiaru się nad tym rozwodzić. - Zmykajcie,
koniec zajęć na dziś - dodała, zabierając dziennik i ruszając w stronę wyjścia.
~Trzy dni później, pole treningowe nr 14
- Myślałem,
że o nas zapomniałeś, sensei! - krzyknął głośno Obito, gdy pojawił się wysoki
blondyn odziany w biało-czerwony płaszcz. Kakashi przypatrywał się Minato
dłuższą chwilę, dziwiąc się atrybutom władzy. Mimo, że ich mistrz był Hokage od
dobrych dwóch miesięcy, nadal dziwnie było mu się do tego przyzwyczaić. Czasami
czuł się zazdrosny, bo Minato nie poświęcał im już tyle czasu co kiedyś. Ale z
drugiej strony cieszył się, że sensei znajdował dla nich czas przynajmniej raz
w tygodniu.
- Sensei - odezwała się Rin, patrząc na blondyna z
zaciekawieniem - Kim jest ta nowa nauczycielka, która prowadzi szkolenie
uzupełniające dla członków ANBU?
Kakashi
i Obito również spojrzeli na Hokage. Minato uśmiechnął się delikatnie, po czym
zasiadł spokojnie na sporym kamieniu.
- Słyszeliście kiedyś o Dziesięciu Smokach Konohy? -
Kakashi skinął twierdząco głową, zaś reszta jego drużyny zmarszczyła czoło,
pierwszy raz słysząc tę nazwę.
- To lista dziesięciu najlepszych ninja Wioski,
podlegających tylko i wyłącznie woli Hokage - wyjaśnił Kakashi.
- To coś więcej. To dwie jednostki specjalne, które
stworzyłem dwa miesiące temu, gdy tylko objąłem tę posadę. - Znacząco poprawił
kapelusz ze znakiem Ognia. - Należą do nich najlepsi, najbardziej uzdolnienie
shinobi, a za razem najwierniejsi Ogniu, popierający rządy Hokage. To moja
odpowiedź na organizację Dwunastu Strażników Ninja. - Minato wypowiadając tę
nazwę skrzywił się. - Jednocześnie to jedna z tajnych broni Konohy oraz osoby,
które wykonują dla mnie najtrudniejsze oraz najtajniejsze misje. Sakura jest
jednym ze Smoków. - Czwarty zeskoczył ze skały i uśmiechnął się szeroko.
- Sensei - Rin zwróciła się do niego z taką determinacją,
że Minato spojrzał na nią z ciekawością. - Chciałabym, aby Sakura-sensei
nauczyła mnie medycznego jutsu. - Hokage uniósł brew.
- Zwariowałaś?! - Obito podskoczył do niej, stając
centymetr od jej twarz. - Przecież ta wariatka próbowała cię zabić!
~Cztery godziny później, gabinet Hokage
- Sakura...
Mam do ciebie sentyment, ale nie oznacza to, że możesz rzucać uczniami o
ścianę! - Minato warknął, opierając łokcie na blacie biurka. Sakura stała przed
nim w lekkim rozkroku, splatając ręce na plecach. Ubrana w standardowy strój ANBU
z przypiętą do paska tygrysią maską prezentowała się niezwykle poważnie.
- Co zrobiła Rin? - zapytał, opierając brodę na
splecionych dłoniach.
- Rzuciła we mnie kunai. W ostatniej chwili zdążyłam
zrobić podmianę - wytłumaczyła, a blondyn westchnął głęboko.
- Posłuchaj, nie możesz tak traktować uczniów, nie poza
treningiem. Wiem, że twoja jednostka trzyma dyscyplinę i surowo traktuje się
niesubordynację, ale to są dzieci! - uniósł głos, wstając.
- Mylisz się Minato. - Sakura spojrzała na niego twardo -
Część tych dzieciaków należy do ANBU od dawna, część dopiero teraz tu
dołączyła, nie mogę pozwolić im na takie działanie. - Podeszła bliżej do
Hokage. - Wyobraź sobie, że dostaję dwójkę takich osób do jednostki, które
zakładają się o głupoty. Tu już nie chodzi o ataki na kapitana, ale o szacunek
i powagę. ANBU to nie plac zabaw.
- Odejdź Sakura - powiedział, przymykając powieki. Haruno
bez słowa rozpłynęła się w powietrzu.
Hokage
został całkowicie sam, a cisza jaka zapanowała w gabinecie była całkowitym
przeciwieństwem chaosu w jego głowie. Opadł zrezygnowany na fotel, bijąc się z
własnymi myślami. Wiedział, że to co czuł nie powinno mieć miejsca, a
jednocześnie chciał, aby jego fantazje w końcu znalazły swoje ujście.
Warknął
cicho, zrzucając z biurka stertę papierów. Nerwowo zaczął przechadzać się po
gabinecie, depcząc dość ważne dokumenty.
~Dwa dni później, pole treningowe nr 25,
Sakura
spokojnie siedziała na gałęzi drzewa, obserwując zmagania swoich tymczasowych
uczniów. Rewolucje jakie wprowadzał Minato miejscami zaczynały ją wkurwiać, tym
bardziej, że w swoje plany zawsze angażował właśnie ją. A ona nie miała nawet
najmniejszej ochoty na doszkalanie członków ANBU... Nienawidziła nauczać i
Namikaze doskonale o tym wiedział!
I
wiedział również o tym, że nie mógł zapewnić im lepszej opieki na czas
nieobecności Anko. Sakura była srogą, obojętną i oschłą osobą, która
nienawidziła większości ludzi, ale jednocześnie była kompetentna i posiadała
naprawdę sporą wiedzę. Minato nie raz widział ją w kryzysowych sytuacjach, nie
raz wykonywał z nią zadania, które dla wielu shinobi wydawały się niemożliwe do
zrealizowania.
- Sakura! - krzyk blondyna odbił się
echem w mojej głowie. Zerknęłam na niego kątem oka, aby nie spuszczać wzroku z
mojego przeciwnika. Minato wykonał szybki gest i bezgłośnie poruszył ustami.
Uśmiechnęłam się zadziornie, po czym moje ciało zaczęło rozpadać się na miliony
delikatnych płatków wiśni.
Technika wymagała od mnie
maksymalnego skupienia oraz sporej ilości chakry. Nie martwiłam się jednak o
to, wiedząc, że zakończenie tej potyczki zajmie nam mniej niż pięć minut. Mój
towarzysz zniknął mi z oczu, aby za chwilę pojawić się za przeciwnikiem i
poderżnąć mu gardło. W międzyczasie wyrzucił w powietrze kilka notatek, które
natychmiast zostały przeniesione w odpowiednie miejsce, dzięki moim kwiatom
wiśni.
Zmieniłam przeznaczenie swojej
techniki, kierując kwiaty w stronę przeciwników, którzy przebywali daleko od
czasoprzestrzennych znaków Minato. W chwili, w której mój kompan teleportował
się do ostatniej notatki, ja umieściłam płatki wiśni w okolicach głów moich
celów. Z moich ust wydobyło się ciche "Owari", które aktywowało
technikę.
- Sakura! - warknął
Minato, gdy głowa jednego z shinobi eksplodowała, a ciemna jucha zachlapała mu
rękaw koszulki. Nie zwróciłam na niego uwagi, obserwując jak ciała moich wrogów
wybuchają, pokrywając ziemię fontanną krwi.
Zmaterializowałam się obok Minato,
który spokojnie stał na skraju pola bitwy. Obserwował wzgórze pełne trupów,
które było naszą sprawką. Dzisiejszej nocy mieliśmy na sumieniu jakieś
siedemdziesiąt sześć osób.
Opadłam plecami na trawę, leżąc tak
pośród martwych ciał. Zapach krwi drażnił moje nozdrza i sprawiał, że moje
mięśnie rozluźniły się. Czułam wszechogarniający mnie spokoju, gdy źdźbła trawy
delikatnie łaskotały mnie po twarzy oraz dłoniach. Poczułam ruch, w momencie,
gdy Minato położył się na ziemi, układając głowę na moim brzuchu. Machinalnie
wplotłam dłoń w jego przydługie włosy, przeczesując je z lubością. Uwielbiałam
je, były niezwykle miękkie w dotyku i
pieściły moje palce zbyt subtelnie. Westchnęłam głęboko.
Mój towarzysz zareagował na to
niemal natychmiast. Podniósł się na łokciach, co spotkało się z cichym
protestem z mojej strony. Minato zawisnął nade mną, patrząc na mnie tymi
cholernie niebieskimi oczami, w którym migotały dziwne iskierki. Patrzył tak na
mnie od pewnego pamiętnego wieczoru i musiałam przyznać, że cholernie mi się to
podobało.
Pochylił się bardziej, stykając
nasze nosy. Obserwował mnie dokładnie, a ja miałam wrażenie, że moje serce
wyskoczy mi zaraz z piersi. Nie chciałam, żeby się wycofał, zabiłabym go jeżeli
by to uczynił, dlatego uniosłam głowę, namiętnie wpijając się w jego usta.
Namikaze jęknął głucho, z
zachłannością oddając mój pocałunek. Złapałam się kurczowo jego kamizelki,
przyciągając go bliżej siebie. Nie chciałam, żeby się wycofał, nie chciałam
stracić dotyku jego szorstkich ust oraz dłoni, które zawzięcie błądziły pod
moją koszulką.
Zjechał z pocałunkami na moją szyję,
a ja odchyliłam głowę do tyłu, wydając z siebie jęk. Blondyn zacisnął dłonie na
moich piersiach, po czym podwinął moje odzienie. Gdy zaatakował sutek swoimi
ustami, poczułam jak płonął we mnie ogień.
Nie miałam pojęcia skąd wiedział,
gdzie mnie dotykać. Miał wspaniałe wyczucie, pociągał za odpowiednie sznurki,
aby rozpalić mnie do czerwoności. Sama zaczęłam błądzić dłońmi po jego torsie i
plecach, nie mogąc nasycić się tymi wspaniałymi mięśniami, które chował pod
ubraniem.
Nie przeszkadzało mi to, że
kochaliśmy się na skraju polany, na której leżały sterty trupów. Nikogo nie
pozostawiliśmy przy życiu, więc zupełnie nie zwracaliśmy uwagi na martwe
spojrzenia naszych wrogów. Zapach krwi był ostry i jednocześnie dziwnie
nakręcał mnie do działania.
Odetchnęłam z ulgą, gdy blondyn
zagłębił się we mnie, szepcząc cicho do mojego ucha. Słuchałam go uraczona,
doskonale czując każdy jego ruch. Mięśnie jego pleców przyjemnie poruszyły się
pod moimi palcami, a ja delikatnie je głaskałam, czym wywołałam dreszcze na
jego skórze. Splótł nasze dłonie, a ja poczułam między palcami złotą obrączkę.
Sakura zacisnęła mocniej dłoń na
notatniku, przeklinając się w myślach. Mimo, że od Trzeciej Wielkiej Wojny
minęły już jakieś trzy miesiące, ona nie mogła zapomnieć tej nocy. Ciągle
towarzyszył jej dotyk jego dłoni, cały czas czuła jego zachłanne usta. I za
każdym razem, gdy rozmawiała z nim widziała te cholerne iskierki w jego
spojrzeniu. On też pamiętał, wiedziała to.
Zagryzła
wargę, odrywając się od natrętnych myśli. Skupiła się na uczniach, których
podzieliła na grupy. Odbywali oni właśnie trening z dwiema zaawansowanymi
jednostkami ANBU. Jej ludzie posiadali zwój, który młodzież miała za zadanie
zdobyć w przeciągu trzech godzin. Zwój był jeden i jego posiadanie gwarantowało
piątkę z nadchodzącego egzaminu i zwolnienie z jego pisania.
Haruno
oparła się o drzewo, kierując swoje spojrzenie na grupę, która pojawiła się na
polanie.
- Sensei - odezwał się tymczasowy kapitan grupy,
wysuwając się naprzód. - Zdobyliśmy zwój. - Na potwierdzenie tych słów
wyciągnął z kabury niebieski przedmiot. Sakura zmarszczyła brwi, zeskakując
zwinnie z drzewa.
- Dobrze - mruknęła do siebie, odnajdując w notatniku tę
grupę. Nie pamiętała nazwiska większości uczniów, jednak Hatake szczególnie
zapadł jej w pamięć. Zanotowała również godzinę i ze zdziwieniem stwierdziła,
że wypełnili zadanie w ciągu dwudziestu minut.
Sakura
przystąpiła z nogi na nogę, przeczesując
palcami długie włosy. W ogóle bez skrępowania wlepiła swoje spojrzenie w
szarowłosego. Mierzyła go wzrokiem dłuższy czas, nie ukrywając tego. A Kakashi
uniósł jedynie brew do góry, marszcząc delikatnie czoło.
- Sakumo byłby z ciebie dumny - wyznała Sakura i nim
Hatake zdążył cokolwiek powiedzieć, oddaliła się na środek polany.
~Dwadzieścia minut później, bar
- Ona
znała twojego ojca? - zapytał Obito między kolejnymi kęsami wołowiny. Kakashi
odłożył pałeczki na bok, po czym oparł łokcie na stole i na dłoniach ułożył
brodę.
- Na to wychodzi... - mruknął niby do siebie, przymykając
delikatnie powieki. Wiedział, że skądś kojarzył te różowe włosy, ale nie
potrafił sobie kompletnie przypomnieć gdzie już je widział.
Rin
poruszyła się nieznacznie, zaciskając mocniej dłoń na szklance. Wkurzało ją
strasznie zainteresowanie młodą sensei. Wszyscy członkowie szkolenia szeptali
między sobą, nikogo oprócz jej nie odtrącało to, że kobieta była oschła i
bezwzględna. W dodatku w ogóle nie chciała nauczyć jej medycznego jutsu!
Warknęła pod nosem, co zwróciło uwagę jej towarzyszy. W dodatku widziała te
spojrzenia Haruno w stronę Kakashi'ego, co sprawiało, że krew w niej wrzała.
Prawda
była taka, że Rin od zawsze miała problemy z zazdrością i odczytywaniem emocji
u większości osób. Musiała kogoś naprawdę dobrze znać, aby oceniać to
bezbłędnie. Nie docierało do niej to, że wzrok Sakury świadczył jedynie o
zachwycie nad umiejętnościami młodego Hatake. Patrzyła na niego tak, jak patrzy
nauczyciel, który dowiaduje się, że jego uczeń był cholernie utalentowany.
~Ten sam dzień, późny wieczór, siedziba
Hokage
Sakura
pięła się po schodach, mocno zaciskając dłoń na reklamówce. Jej kroki odbijały
się echem od pustych ścian. Wiedziała, że o tej porze zastanie tutaj tylko
jedną osobę.
Zawahała
się, stając przed sporymi drzwiami. Przez chwilę zastanawiała się, czy się nie
wycofać, jednak warknęła pod nosem na swoją głupotę. Ona, Sakura Haruno, nigdy
się nie cofała.
Nacisnęła
klamkę i z pewnością siebie wmaszerowała do gabinetu, w którym paliło się
jedynie silne światło lampki. Minato skąpany był w półmroku, jednak idealnie
widziała jego blond czuprynę, a gdy uniósł na nią spojrzenie swoich niebieskich
oczu, mentalnie ugięły się pod nią kolana.
- Co tutaj robisz? - zapytał, przechylając głowę na bok.
Haruno przełknęła ślinę, widząc ten gest zainteresowania.
Dziwnie
czuła się w jego obecności, będąc sam na sam. Zamieniała się z walecznej i
ostrej w potulną kobietę, z którą mógł zrobić dosłownie wszystko. Nie
wiedziała, dlaczego tak na nią działał, ale dziwniejsze było to, że cholernie
jej się to podobało.
- Sakura? - wyszeptał, unosząc brew. Przymknęła
delikatnie oczy, delektując się brzmieniem jej imienia w jego ustach.
Wypowiadał je w specyficzny czuły sposób, co tylko potęgowało jej uczucia.
- Przyszłam się napić - odpowiedziała, powracając do
swojej pewności siebie. Zaczęła iść w jego stronę, delikatnie kołysząc
biodrami. Widząc jego błyszczące spojrzenie, utwierdziła się w tym, że nadal
posiadała spore pokłady seksapilu.
Usiadła
na biurku, przodem do Namikaze, który wygodnie rozłożył się na krześle.
Wyciągnęła z reklamówki butelkę sake oraz czarki, na co blondyn cicho się
zaśmiał.
- Chcesz mnie upić? - zapytał, unosząc wysoko brew, gdy
nalewała alkohol.
- Może - szepnęła, spoglądając na niego błyszczącymi
oczami. Minato podniósł się, podchodząc do niej zbyt blisko. Stanął między jej
nogami, opierając dłonie po bokach jej bioder.
- Nie musisz mnie upijać - wyszeptał jej do ucha, po czym
przejechał nosem po jej szyi. Poczuła przeszywający dreszcz i jęknęła z ulgą,
gdy złożył za jej uchem kilka pocałunków. - Czekałem, aż do mnie przyjdziesz -
wyznał, opierając czoło o jej czoło. Sakura zagryzła wargę, po czym objęła go
nogami w pasie. Minato zachichotał, gdy wpiła się w jego usta, łącząc ich w
namiętnym pocałunku.
Nie
wiedział dlaczego ciągnęło go do niej. Powinien w ogóle nie zwracać na nią
uwagi i dalej przypinać jej łatkę "przyjaciółki". Jednak widok jej
ciała, te zielone spojrzenie i jej ruchy sprawiały, że budziły się w nim żądzę.
Działała na niego zdecydowanie bardziej magnetycznie niż jego żona i właśnie to
najbardziej go przerażało.
Jednak
zatopił się w dotyku Sakury, pozwalając jej ściągać z niego ubrania. Uwielbiał
gdy badała dłońmi jego plecy, gdy delikatnie drapała jego skórę. Miała dziwną
intuicję i zawsze zgadywała jaki ruch wykonać. Potrafiła obudzić w nim tak
silne żądzę, że pragnął jej ciała niczym wampir krwi.
Tym
razem nie bawili się w pieszczoty, Minato od razu zagłębił się w jej wilgotne i
gorące wnętrze. Westchnął z ulgi, opierając czoło na jej ramieniu, po czym
zaczął się poruszać.
Taniec
ich ciał był dziki i namiętny. Nie zwracali zupełnie uwagi na butelkę sake,
która z hukiem upadła na podłogę, rozbijając się w drobny mak. Pot spływał po
ich ciałach, mieszając się z rozlanym na biurku alkoholem. Sakura wiła się pod
nim, szepcząc jego imię i wplatając dłonie w jego włosy. I właśnie to było
teraz dla niego najważniejsze.
____
Alternatywnie o miłości to projekt, próba ratowania resztki mojej motywacji.
Będzie to zbiór kilku różnych opowiadań, jednak wszystkie będą w kategorii "Naruto".
Alternatywnie o miłości to projekt, próba ratowania resztki mojej motywacji.
Będzie to zbiór kilku różnych opowiadań, jednak wszystkie będą w kategorii "Naruto".
Pozdrawiam i biorę się za Break Me Hatake.
Awww *-* cuuuuudo.
OdpowiedzUsuńDlaczego zamiast czytania ,,Lalki'' w szkole nie możnaby czytać jakiegoś bloga? Chociaż...po przeczytaniu tego na forum wyszłabm na zboczeńca, hihi. Never mind...
Musze Ci powiedzieć, że nie dawno byłam chora, katar, kaszel, stan podgorączkowy...i obawiam się, ze przez Cb wróciła mi gorączka. Jak można normalnie czytać o ,, tych scenach'' na podłodze, pod ścianą, gdy dookoła młode baranki siedzą? Oj, ale by się pierwszaki zdziwiły gdyby wiedziałyczemu policzki mi płoną. Sex między Saki a Minato to coś zaskakujacego i ładnego. XD
Kakashi"-" Rządam więcej Kakashiego w Tw wykonaniu.
I pisz szybko Break Me!
Weny
Ps. Przepraszam za błędy, chory telefonnie sługa
UsuńSpokojnie, rozumiem ból pisania dłuższych tekstów na telefonie, więc tym bardziej jestem wdzięczna za budujący komentarz :3
UsuńSądzę, że wręcz przeciwnie - opowiadanie Cię rozgrzało, więc szybciej wyzdrowiejesz :D A tak przy okazji - Zdrówka życzę! <3
Ojej :< Zgorszyłabyś pierwszaków xD
Chciałam żeby wyszło coś oryginalnego :3
A Kakashi'ego będzie jeszcze duuuuuuużo^ ^
Pozdrawiam <3
Od zawsze jestem szaloną fanką sasusaku, dlatego nadal nie mogę wyjść z podziwu jak bardzo Twoje dzieło mnie urzekło!:)
OdpowiedzUsuńSakura i Minato? Tego jeszcze nie było!:D
Jestem cholernie ciekawa co dalej!
Trzymam za Ciebie kciuki i dziękuję ślicznie za wspaniały rozdział:))
Ojej, dziękuję bardzo za tak motywujący komentarz! :) Strasznie umilił mi wieczór po ciężkim dniu.
UsuńStarałam się stworzyć coś zaskakującego, a jednocześnie coś przyciągającego, cieszę się, że mi się to udało ^ ^
Toyoko poleca się na przyszłość! :3
Po komentarzach widzę, że w/w opowiadanie będzie prowadzone w oparciu o nieco innowacyjną wizję :D. Nie przeczytałem jeszcze wszystkiego co do tej pory oferujesz ale już wkrótce zamierzam to zrobić.
OdpowiedzUsuńNajpierw jednak pragnę zaprosić ciebie na swój blog również o tematyce M&A Naruto.
http://the-pain-of-the-soul.blogspot.com/
Być może ci się spodoba, a ja zabieram się za czytanie Twoich wypocin. Pozdrawiam.
Weszłam na tego bloga tylko z jednego powodu - tytuł był cytatem z Wiedźmina, którego kocham ponad życie, więc uznałam, że osoba czytająca Sapkowskiego może mieć ciekawe pomysły na opowiadanie i co? Nie zawiodłam się.
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam pierwszą część rozdziału nasunęło mi się tylko pytanie: WHAT THE FUCK? Byłam pogubiona! Sakura nauczycielką?! Obito jako dzieciak?! Coś jest nie tak! Więc nie mogłam oderwać wzroku i czytałam dalej.
Nigdy bym się nie spodziewała, że trafię na opowiadanie gdzie bohaterowie są w innych czasach i w innej perspektywie niż normalnie.
Minato i Sakura?! To już w ogóle był dla mnie szok! Ale oczywiście pozytywny ;)
Czekam na więcej twoich pomysłów! Pozdrawiam :)
Cześć i czołem po raz kolejny! XD
OdpowiedzUsuńZawitałam, bo akurat w jednej odpowiedzi na pewien komentarz podałaś link tego bloga, więc w sumie - czemu by tu nie zajrzeć? :D Dobra, nieważne XD
Podczas czytania w głowie upewniałam się czy na pewno dobrze robię, czytając o tym, że Sakura ma, w sumie, romans z Minato, bo kurcze - przecież Kushina i zapewne mały Naruciak :v Ale skoro Haruno nie jest przesłodzona w opowiadaniu to czemu nie? Dodatkowo trochę ucieszyłam się, że teraz to ona jest starsza od Kakashiego - zobaczyłam arty z małym Hatake i Sakurą-sensei i, awu, blog gdzie właśnie jest taka sytuacja to dar od Boga <3
Ciekawe było to jak Rin rzuciła w Sakurę kunaiem. Ciekawe i takie mało pozytywne, bo Noharę traktuję jako w sumie jedną z ulubionych postaci, nie wiem :v
Ale okej, mniejsza. ^^
O! Bym nie zapomniała! Moment z Obirin kiedy to Obito zbliżył się do jej twarzy - ♡
Tak jak napisałam w komentarzu na poprzednim blogu - BAŁDZO, BAAAŁDZO DZIĘKUJĘ za rozdział i czekam na następny. ^^
Weny po raz czwarty xD,
m. ●3● [rybeczka? xD]
Jestem osobą, która dowolnie steruje postaciami, nie mam nic przeciwko zrobieniu z nich wersji, która teoretycznie jest nie do przyjęcia. Sama osobiście nie mam nic do Rin, ale ktoś musiał być hmm... "negatywną" postacią, chociaż troszkę to za dużo powiedziane ^ ^"
UsuńMożna więc spodziewać się więcej dziwnych zawirowań, mam tylko nadzieję, że przez to nie spłonę na stosie xD
Małego Naruciaka jeszcze nie ma na świecie :p Mogę zdradzić jedynie ten szczegół.
Kiedyś właśnie widziałam takie arty, gdzie Sakura jest sensei'em Kakashi'ego i właśnie wtedy pomyślałam, że to intrygujące i że... muszę o tym napisać! Ach... wena nadchodzi w najmniej oczekiwanym momencie <3
Nad rozdziałem drugim usiądę jutro, jak tylko wrócę z pracy! :3
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za motywujące komentarze <3
Wooooah, witaj!
OdpowiedzUsuńZ góry uprzedzam, że komentarz będzie zawiły i (moim zdaniem) bezesnsu :v
Nowa czytelniczka, ale na 100% już stała :D Oczywiście na break me hatake również
Urzekłaś mnie tym pierwszym rozdziałem. Naprawdę. Minato i Sakura? Minato zdradzający Kushinę? To się w głowie nie mieści! Jestem pod ogromnym wrażeniem oryginalnego pomysłu.
Zresztą, ja mogę czytać wszelakie blogi, byleby jednym z głównych bohaterów była ona :D
Jezu, wciąż jeszcze nie przetworzyłam informacji.
Czyli wychodzi na to, że Sakura jest nauczycielką, jest też kochanką samego Hokage - Minato Namikaze... Czy to będzie paring Kakasaku?
Coś mi świta, że może to być relacja nauczycielka-uczeń, co by mnie niezmiernie ucieszyło! Jestem tak zafascynowana tym pierwszym rozdziałem, że nie potrafię jakoś stosownie ubrać w słowa to, co chciałabym ci przekazać w tym komentarzu..
I znowu zaczynają się schodki. Skąd Sakura może znać ojca Hatake? Czyżby ich też łączyła relacja typu Minato-Sakura? A może Kakashi to dziecko Sakury (sama nie wierzę w to, co piszę XDDD)
Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo do gustu przypadł mi twój nowy blog. Naprawdę.
Zważając na to, że Kakasaku to jeden z moich niezbędnych s paringów, nie pogardziłabym na opko typu nauczycielka-uczeń - wręcz przeciwnie. Pewnie miałabym taką uciechę, że oho:D
Także wracając do bloga - rozdział był cholernie bardzo wciągający...
Znalazłam kiedyś takiego tumblra, na którym były właśnie rysunki/obrazki tego typu. Boże, w tamtej chwili tak bardzo chciałam poczytać coś takiego, bo wydawało mi się to aż nadto ciekawe, intrygujące :D. Spadłaś mi z nieba, dosłownie!
Kurczę, zostaje jeszcze sparwa małego Uzumakiego.
Nie ukrywam, że chciałabym żeby między Kakashim a Sakurą zaszło coś grubszego - no nie okłamujmy się. Większość osób by chciała XD Minato zapewne będzie w kropce, gdy ktoś się dowie o ich romansie, ale to nieważne XD
Ja pierniczę, idę poczytać ten rozdział jeszcze raz, bo wręcz chwycił mnie za serce - sama do końca nie wiem czym XD
Życzę zdrówka, weny i czasu
Pozdrawiam serdecznie :*:*!
P.S mam nadzieję, że moje naprawdę długie komentarze cię nie zrażą:)
P.S2 przepraszam za ewentualne błędy, ale pisałam komentarz na telefonie :D
Ohayo !
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać , że zajrzałam tu , bo nie miałam co czytać , ale nie żałuję !
To opowiadanie to cudo !
Minato i Sakura ?! Słodka parka ! <3 Awww ! Coś nowego i intrygującego , w dobrym sensie tego znaczenia :D
Wielkie "Ale" ... Żądam Kakashiego ! xD
Pisz szybciutko :3 Nie mogę się doczekać :D Aww !
Czekam na rozdziały ! Tu , a także na Break Me !
Weeny !
Mam nadzieję , że nie każesz nam długo czekać !
Masz talent , nie zmarnuj tego ! :3
Pozdrowionka :* Wesołych Świąt , szalonego Sylwka i trzymaj się cieplutko :*